Wakacje już prawie za nami, wakacyjne urlopy również. Nasze skrzywienie zawodowe jest na tyle zaawansowane, że nawet leżąc na plaży lub chodząc po górach cały czas myślimy i szukamy co w naszej okolicy związane jest z zagadnieniami „retro”. I tym razem było podobnie, w drodze do Włoch przejeżdżaliśmy przez Austrię i zupełnie przypadkowo podczas rozmowy w sklepie jeden z lokalsów zapodał mi temat niesamowitego motocyklowego muzeum niedaleko Linz-u. Z jego barwnych opowieści i na tyle ile byliśmy się w stanie porozumieć wynikało, że to nie lada gratka dla takich wariatów jak ja, więc bez dłuższej chwili zastanowienia postanowiliśmy, że zweryfikujemy to na własne oczy.
Po dojechaniu do miejscowości docelowej – Peintal, początkowo nic nie wskazywało na jakieś fantastyczne muzeum w okolicy, mała wioska, wąska droga prowadząca do fermy kurzej, generalnie nic specjalnego. Pomyślałem sobie, że mnie gościu wstawił na niezłą minę, ale po chwili okrążyliśmy tę fermę i ukazał się duży żółty budynek z niewielkim szyldem „Motorradmuzeum”. Oczy mi się zaświeciły, szybko weszliśmy do środka. Kupiliśmy bilety i już jesteśmy na salach wystawowych, a tam …. sztos. Ponad 900 eksponatów, poukładanych tematycznie i bardzo logicznie. Każdy ma tabliczkę ze szczegółowym opisem, do tego niesamowicie pieczołowicie dobrane aranżacje plenerowe. Nie opisana ilość detali, gadżetów i drobiazgów z zeszłego stulecia, budujących poczucie jakbyśmy przenieśli się w czasie. Same motocykle w większości są odrestaurowane, na bardzo wysokim poziomie. Są marki bardzo dobrze nam znane jak i takie, o których gdzieś tam słyszeliśmy. Są modele, o których czytałem, ale nigdy nie widziałem. Generalnie prawie 2h niezapomnianych rozkoszy dla oczu. Co ciekawe jest to prywatna kolekcja. Moim zdaniem jedna z ciekawszych pozycji na retro motoryzacyjnej mapie Europy. Zresztą sami oceńcie, poniżej kilka zdjęć tego niesamowitego miejsca.